Przełom lat 80. i 90. przyniósł sporą ilość thrillerów, nierzadko dotykających kwestii społecznych, czy psychologicznych. Mamy wśród nich klasyki jak Wściekłe Psy, czy Urodzeni Mordercy. Mnóstwo z tych filmów zostało jednak zapomnianych, z mniej, lub bardziej zasłużonych powodów – dzisiaj opowiemy o jednym z nich. Gdyby nie fakt, że występuje w nim motyw skradzionej tożsamości, nie zajmowalibyśmy się nim i będzie to pierwsza negatywna recenzja w historii tego cyklu wpisów.
Pacific Heights to produkcja z 1990 roku w reżyserii Johna Schlesingera. Opowiada ona historię najemcy z piekła rodem – mężczyzna nagminnie niszczy rzeczy w mieszkaniu, które wynajmuje od młodego małżeństwa. Poza tym nie płaci czynszu, hoduje karaluchy, które wypuszcza potem w różnych częściach budynku itd., jednocześnie jeżdżąc drogim samochodem i ewidentnie mając pieniądze. Wspomniana wyżej para postanawia jakoś się go pozbyć, w międzyczasie odkrywając, że posługuje się on innymi danymi osobowymi, niż ma w dokumentach.
Ujmiemy to krótko – film ma 2 mocne strony:
- Michael Keaton grający rolę najemcy to z pewnością najlepsze, co Pacific Heights ma do zaoferowania widzowi,
- sekwencja, w której Patty Palmer grana przez Melanie Griffith usiłuje jakoś wziąć odwet na antagoniście.
Niestety, to wszystko, co można powiedzieć pozytywnego o tym dziele, a lista wad jest konkretniejsza:
- niemal cały film jest zbyt „przeprodukowany”, nie ma się wrażenia, że ogląda się naturalną grę aktorską i forma zdecydowanie bierze górę nad treścią,
- małżonek wspomnianej wyżej Palmer to postać szczególnie działająca na nerwy swoją nieporadnością,
- tempo rozwoju akcji nie zostało umiejętnie poprowadzone,
- zachowanie głównego szwarccharakteru jest po prostu głupie – spotkaliśmy się z opiniami, że „ten film to horror, w którym psychopata z siekierą zamiast ciebie, atakuje twoje mieszkanie”; brzmi to niedorzecznie i nie daje możliwości opowiedzenia dobrej historii, czy stworzenia świetnych postaci.
Wątek kradzieży tożsamości w tym filmie został wykorzystany jako sposób na nadanie większego kontekstu działaniom antagonisty i jako zwrot akcji. Keaton ma kilka powodów, by korzystać z danych osobowych innego człowieka:
- ukrywa się przed organami ścigania,
- chce podszywać się pod poprzedniego właściciela nieruchomości, by ją zdobyć od pierwszoplanowego małżeństwa,
- tuszuje swoje pochodzenie.
Ten motyw to jedna z niewielu rzeczy, która wyróżnia ten film na tle pozostałej masy podobnych i zapomnianych produkcji z tamtych lat, ale nie był on na tyle mocno poprowadzony, by wpłynąć pozytywnie na całokształt tego dzieła. Wykorzystano go w dosyć szczątkowy sposób i, choć jest istotny, nie został on poruszony dogłębnie.
Przygotowując się do pisania tej recenzji, zerknęliśmy na Filmweb, by zobaczyć co inni sądzą o Pacific Heights. Film ma tam ocenę 6,4/10 i szczerze przyznamy, że bardzo nas to zaskoczyło. Naszym zdaniem, 3/10 byłoby bardziej adekwatne. To nie jest najgorszy thriller, jaki widzieliśmy w życiu, ale zdecydowanie odradzamy oglądanie go. Lepiej poczytać książkę, iść na spacer, albo się zdrzemnąć, niż poświęcać około półtorej godziny swojego życia na seans.