Prawo zakłada, że każdy ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Zdarzają się jednak przypadki, w których z uwagi na ich złożoność, ciężko przełożyć to założenie na praktykę. W Kancelarii GRUBE byliśmy zmuszeni zmierzyć się właśnie z taką sprawą.
Istota sprawy sprowadzała się do ustalenia osobistej odpowiedzialności właściciela pojazdu, który nie zawarł umowy OC – zwykłe ludzkie zaniedbanie. Zdarzenie wywołujące szkodę w okolicznościach tej sprawy to śmierć pieszego na skutek potrącenia przez nietrzeźwego kierowcę prowadzącego samochód bez ważnego ubezpieczenia OC. Stan faktyczny sprawy nie byłby tak skomplikowany, gdyby nie fakt, że kierujący pojazdem a właściciel pojazdu to dwie różne osoby, natomiast wypłata odszkodowania nastąpiła ponad 10 lat od samego zdarzenia. Odpowiedzialność kierującego pojazdem pod wpływem alkoholu nie budziła wątpliwości i ostatecznie prowadziła do prawomocnego skazania wyrokiem karnym.
Brak ważnej umowy ubezpieczenia w dacie zdarzenia wywołującego szkodę powoduje, że odpowiedzialnym w pierwszej kolejności jest Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny 14 lat po zdarzeniu uznał swoją odpowiedzialność i wypłacił zadośćuczynienie pokrzywdzonym członkom rodziny zmarłego. Kolejnym krokiem podjętym przez UFG było skierowanie regresu wobec właściciela pojazdu.
Istota problemu w prezentowanej sprawie sprowadzała się do ustalenia, w jakiej dacie roszczenie poszkodowanych uległo przedawnieniu względem sprawcy szkody i osobie, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego. Problem dotyczył tego, czy roszczenia wobec tych dwóch podmiotów mają charakter jednorodny, a ich sytuacja prawna jest tożsama. Gdyby zgodzić się z tym twierdzeniem, to należy uznać, że osoba, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, odpowiada na tych samych zasadach co bezpośredni sprawca szkody, a tym samym w granicach terminu przedawnienia zakreślonego przez przepisy szczególne.
Podstawowym terminem przedawnienia roszczeń o charakterze deliktowym jest termin trzech lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia, jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia zdarzenia. Przepis szczególny ma zastosowanie, gdy szkoda wynikła ze zbrodni lub występku – w takim przypadku termin przedawnienia następuje z upływem lat dwudziestu.
Niewątpliwie w okolicznościach tej sprawy zdarzenie wywołujące szkodę stanowiło występek lub zbrodnię, aczkolwiek działanie osoby, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, nie nosi znamion występku lub zbrodni. Twierdzenie to zdaje się sugerować, iż osoba, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, odpowiada na innych zasadach.
Sąd I instancji przyjął teorię tożsamości sytuacji prawnej sprawcy szkody tj. nietrzeźwego kierowcy oraz osoby, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego. Innymi słowy, sąd uznał, że zdarzenie wywołujące szkodę jest jednorodne i każdy odpowiedzialny za powstanie szkody odpowiada na tożsamych zasadach. W konsekwencji oznaczało to uwzględnienie powództwa i zasądzenie od właściciela pojazdu pełnej kwoty wypłaconego zadośćuczynienia.
Od powyższego wyroku została wywiedziona apelacja, w której podniesiono liczne zarzuty, w tym szczególnie te dotyczące przedawnienia roszczenia. Roszczenie wobec osoby, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego w dacie wypłaty zadośćuczynienia przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny było przedawnione. Każdy odpowiedzialny za naprawienie szkody odpowiada wyłącznie w granicach swojej odpowiedzialności, co oznacza, że wobec każdego odpowiedzialnego należy stosować odpowiedni reżim prawny. Granice odpowiedzialności właściciela pojazdu, który nie dopełnił obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego, mieszczą się w podstawowym terminie przedawnienia roszczenia. Działanie właściciela pojazdu sprowadzało się do zaniechania zawarcia umowy ubezpieczenia, które to stanowi delikt cywilny i jako taki nie stanowi zbrodni lub występku.
Argumentacja została w całości zaaprobowana przez sąd II instancji, który zmienił wyrok sądu I instancji i w całości oddalił powództwo skierowane przeciwko klientowi Kancelarii.
Klienta reprezentowali r. pr. Mateusz Buczkowski oraz adw. Bartosz Grube.